poniedziałek, 13 maja 2013

ZABAWY BALKONOWE

Witam Wszystkich serdecznie!
Dawno tu nie byłam, ale wiosenne zmiany pochłonęły mnie bez reszty. Jureczek zmienił Przedszkole, co m.in. pozwoliło nam zaoszczędzić mnóstwo czasu na dojazdach. Teraz dotarcie do przedszkola zajmuje nam jakieś 3 minutki piechotą. I to jest REWELACJA! J Poza tym, ruszyła budowa naszego domu, więc mamy mnóstwo spraw do ogarnięcia i wiele decyzji do podjęcia. Na szczęście podzieliliśmy się z mężem: on ogarnia tzw. brudną robotę: szalunki, wylewki itp., ja zajęłam się stroną estetyczną, czyli dachówką, oknami, elewacją. Bardzo się cieszę, bo dekoracja wnętrz to taka moja ukryta pasja i już nie mogę doczekać się wykańczania środka;) To skłoniło mnie, żeby zabrać się za pisanie drugiego, tym razem bardziej wnętrzarskiego bloga, co, mam nadzieję, pozwoli mi dać wreszcie możliwość uzewnętrznienia moich zainteresowań… Mieliśmy jeszcze jedno bardzo ważne wydarzenie rodzinne, mojemu bratu i jego żonie urodziła się prześliczna córeczka – Zosia. Przyznam, że jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni reakcją Jurka na siostrzyczkę; myśleliśmy, że będzie zazdrosny, a on jest w niej wręcz zakochany i nazywa ją swoją kruszynką Zosieńką.
Wracając do tematu, chciałam pokazać ulubioną ostatnio zabawę Jurka, o której zresztą już wcześniej pisałam, jako dobrym remedium na dziecięcą nudę. Tym razem przenieśliśmy się na balkon. Dałam Jurkowi ryż, groch i fasolę, miski, kubki i inne przydasie, potem zabawa potoczyła się sama. Na balkonie zawsze rozkładam Jurka na podłodze, ponieważ krzesełko i stoliczek w jego rękach, w tych okolicznościach, mogłyby doprowadzić do tragedii. Ostatnio uwielbia robić sobie z nich różne konstrukcje, co w połączeniu z balkonem i jego niczym nieograniczoną wyobraźnią byłoby bardzo niebezpieczne. Na podłodze układam duże maty /puzzle podłogowe, które kiedyś udało mi się dostać w Leroy Merlin w dodatkach do basenów, a które wykorzystuję m.in., jako ciepłą, antypoślizgową podstawę do zabawy na balkonie.
Jeśli również posiadacie bezpieczny balkon, to bardzo polecam tę zabawę. Po pierwsze dostarcza dziecku wiele bodźców sensorycznych, po drugie potrafi wciągnąć malucha na długo, po trzecie daje możliwość spędzenia czasu na powietrzu, kiedy akurat nie możemy wyjść z domu. Poza tym, ponieważ powierzchnia balkonu jest zamknięta, łatwiej sprzątnąć po takiej zabawieJ Cóż, względy praktyczne też się liczą.




Przyznam, że nasz balkon wygląda na tych zdjęciach dość ponuro, ale wkrótce to się zmieni, bo mam zamiar dołączyć do Zielonego Pociągu GREEN CANOE. Nasze wspólnie z Jurkiem wyhodowane dalie już czekają w poczekalni na odjazd :)))

nasze kiełkujące dalie w marcu
 
nasze dalie w maju


Do zobaczenia:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz