Pielwsy to dziadziuś, a obok babunia, to tatuś, a to mamunia...
Jedna kula, dluga kula i balwan gotowy...
Tak mój synek odtwarza lub tworzy swoje wersje wierszyków z książeczki Zabawy paluszkowe, Krzysztofa Sąsiadka. Nieraz wieczorem dochodzi głosik z pokoju synka, który leżąc w łóżeczku, bawi się swoimi paluszkami, przypominając sobie różne rymowanki z tej oto książeczki.
W książeczce, oprócz nowych wierszyków, znajdziemy również takie, które na pewno każdy dobrze zna ze swojego dzieciństwa, jak np. o sroczce, która warzyła kaszkę, o kominiarzu, który idzie po drabinie, czy też Idzie rak idzie rak. Pewnie też większa część mam i tatusiów właśnie te wierszyki swoim dzieciom opowiada i na paluszkach pokazuje. Dla tych, którzy chcieliby nowych inspiracji, w książeczce Zabawy paluszkowe znajdziemy wiele takich krótkich wierszyków wraz z propozycjązabawy. Każdy wierszyk oprawiony jest prostymi rysunkami, z których można korzystaćniczym z instrukcji paluszkowej, albo też stworzyć z dzieckiem własne wersje zabaw paluszkowych.
Książeczka fantastyczna, zarówno dla bardzo małych dzieci, jak i w wieku przedszkolnym. Takie zabawy paluszkowe to prawdziwa gimnastyka dla małych rączek, w przyjemny i wesoły sposób dziecko lepiej poznaje swoje rączki. Poprzez zabawę dziecko ćwiczy pracępaluszków oraz czerpie mnóstwo radości dumnie pokazując, co też te ich paluszki już potrafią zrobić.
Taka paluszkowa gimnastyka to fantastyczny wstęp do rozwijania zdolności manualnych, aby rączki rysowały, malowały, wylepiały, ugniatały i w przyszłości ładnie pisały;)
A może Wy pamiętacie jakieś wierszyki paluszkowe ze swojego dzieciństwa...
Pozdrawiam,
Marta
My również bardzo lubimy tę książkę!:)
OdpowiedzUsuń