Trochę nas nie było, gdyż niestety, padliśmy ofiarą
wszechpanującego wirusa atakującego nosy i gardłaJ Na szczęście, udało nam się go pokonać i powoli wracamy do
sił.
Przyznam, że takie przymusowe siedzenie w domu, to dla mnie
niezłe wyzwanie. Nie dość, że trzeba walczyć z francą, to kiedy gorączka
ustępuje, trzeba coś zrobić z rozpierającą Małego energią. Bez kompanów do zabawy, zabawki nudzą mu się
po jakichś dwóch dniach (nawet ulubione klocki Lego). Pozostaje jeszcze Mini
Mini, szybkie i skuteczne rozwiązanie, ale też niezła pułapka, bo wciąga
dziecię bez opamiętania.
Pokażę, więc co mam w zanadrzu na takie nudne dni.
Na początek wyścigi z płatków kosmetycznych.
Oprócz wspomnianych płatków, potrzebny będzie flamaster lub
mazak i ewentualnie rurki do picia.
Płatki podpisujemy lub oznaczamy cyframi, literkami, czy
czymś innym, co przyjdzie nam do głowy. Dobrze jest używać słów lub cyfr,
ponieważ przy okazji utrwalają się dziecku w pamięci. Zamiast płatków można użyć
kolorowych wacików i przy okazji poćwiczyć kolory.
Następnie oznaczamy metę (może być nią po prostu ściana), kładziemy
płatki na podłodze i na trzy cztery dmuchamy. W zależności od możliwości dziecka możemy
dmuchać tylko ustami bądź użyć rurek do picia. Kto pierwszy dodmucha swój płatek
do mety, ten wygrywaJ
I to koniec. Zabawa prosta jak konstrukcja cepa, ale daje
sporo radości. Poza tym, świetne ćwiczenie logopedyczne, a przy okazji uczy
zasad rywalizacji.
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru:)
Rewelacyjny pomysł i tak jak piszesz znakomite ćwiczenie logopedyczne. Dlatego z pewnością wykorzystam ją w mojej "pracy" nad Kubuniem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Magda